Dawno dawno temu do znanego mędrca wioskowego przyszła rodzina po radę.
-Co was tu sprowadza drodzy moi? – zapytał starzec
-Nasz jedyny koń zaginął wczoraj wieczorem, co robić mamy? To bardzo źle!
-Ani to dobre, ani to złe – zobaczymy co z tego wyjdzie. Przyjdźcie do mnie za tydzień.
Po dniach siedmiu, rodzina odwiedza mędrca, zgodnie z jego życzeniem. Od progu wołają:
-Koń wrócił o Mędrcze, przyprowadził dwa inne! – jakaż to dobra wiadomość!
-Ani dobra, ani zła – zobaczymy co z tego wyjdzie. Przyjdźcie do mnie za tydzień.
Po kolejnym okresie przychodzą i mówią smutno:
-O panie, jeden z nowych koni się rozchorował i trzeba go leczyć, co kosztuje wiele pieniędzy – to trudne dla nas niezmiernie, co mamy robić?
-Ani to dobre, ani złe – zobaczymy. Wyleczcie konia i przyjdźcie do mnie.
Wrócili po dniach dwudziestu i jeden, z uśmiechem wołając:
-O panie, koń ozdrowiał, a zaraz znalazł się kupiec, dał bardzo sowitą zapłatę, zatem żeśmy go sprzedali. Co za wspaniała wiadomość!
Z ust starca padło niezmienne:
-Ani to dobre, ani złe – zobaczymy. Przyjdźcie za siedem dni.
Po siedmiu dniach, wkroczyli do izby z opuszczonymi głowami:
– Wczoraj nasz syn ujeżdżał drugiego nowego konia, spadł i połamał się okrutnie – obie ręce i nogi. Będzie się leczył przez długie miesiące.
-Ani to dobre, ani złe – zobaczymy. Macie tu zioła i leki. Wróćcie do mnie za miesiąc.
Po czterech tygodniach wrócili wiwatując:
-W zeszłym tygodniu był pobór do wojsk carskich, nikt stamtąd żyw jeszcze nie wrócił. Naszego Maćka nie wzięli bo przecie w takim stanie im nieprzydatny. Co za szczęście!!!
[itd]
Koniec