Co by nie mówić, pora zrobić rachunek sumienia. Wojna tuż za kominem, jak się to dalej potoczy? Jak przewidują od dziesięcioleci naukowcy, pisarze i fantaści, kolejna po nadchodzącej, wojna światowa, będzie na kije i kamienie. Wiadomo, żyjemy w trudnym miejscu Europy i Świata i tutaj znajduje się arena ścierających się wpływów Wschodu i Zachodu. Mamy trochę pecha żyjąc właśnie w tej części Eurazji, ale równocześnie możemy mieć paradoksalnie szczęście gdyż coraz bardziej stanie się realna wizja dotrwania do końca naszej cywilizacji. Na pewno nie mamy tutaj do czynienia z kryzysem wieku średniego przywódcy naszych byłych sąsiadów, tutaj rozchodzi się o megalomanię, samczą zachłanność i irracjonalną chęć bycia Zjednoczycielem czegośtam w imię własnego Ego… Dlaczego jako ludzkość nie możemy tego powstrzymać i się temu przeciwstawić?
Znowu zginą tysiące, a być może miliony czy miliardy ludzi… Aż nawet strach o tym myśleć, ale skoro szaleniec ma dostęp do przycisków uruchamiających nieodwracalne zniszczenie, to możemy się spodziewać najgorszego. Tu już nie chodzi o nic. Tu chodzi o wszystko.
Ale może rozejdzie się po kościach i niepodległość straci jedynie kilkadziesiąt milionów osób, a cała sytuacja przyschnie i będzie kolejnym zakrętem historii, na którym wypadnie tylko kilaset tysięcy istnień ludzkich, a reszta się jakoś ułoży. I reszta świata odtrąbi sukces i znowu będzie co świętować…