#1015 – pokonać siebie…

Wiele się mówi o walce ze sobą, o pokonywaniu własnych słabości, pokonaniu siebie z wczoraj, z przeszłości.

W ogóle wszędzie mówi się o walce. Otaczają nas wojny, te dalekie, te bliskie. Te prawdziwe, te urojone, polityczne, rodzinne, biznesowe, korporacyjne i rynkowe. Jesteśmy wychowani w kontekście wojny, walki i pokonywania kogoś tam, a jeżeli nikogo dookoła nas nie ma, mamy pokonać siebie.

Skoro jednak mam walczyć do końca i tego wroga okrutnego mam zniszczyć, to koniec końców mam zniszczyć siebie. Coś mi tu śmierdzi ślepą uliczką. Pora zmienić narrację. Nie należy walczyć ze sobą. Należy się wspierać tak jak to tylko możliwe. Mówić językiem korzyści, nawet wtedy kiedy coś musisz porzucić, zostawić to za sobą. Nie wszystko to co nas otacza, to co robimy, jest nam niezbędne. Dobrze to wiemy, tylko w wielu przypadkach podejmujemy ciężką walkę by stać się lepszymi (w naszym mniemaniu, bądź mniemaniu innych, ważnych nam ludzi) Sęk w tym by mówić do siebie własnym językiem i dialektem, prezentując realne benefity. Porzuć negatywne stereotypy i skup się na tworzeniu nowych wartości, jakości, czegoś na czym ci naprawdę zależy.

Aby zmienić coś w sobie, musimy dostrzec światełko korzyści, my sami. Nikt nas z zewnątrz nie jest w stanie zmotywować wtedy, gdy brak nam wewnętrznej energii. Racjonalne argumenty są częstym nieporozumieniem i nie potrafią przechylić szali motywacji i chęci działania. Kara? Nagroda? Groźba? Prośba?

Pogadaj z kimś kto pali, czy nie zna jego skutków. Czy nie ma wśród znajomych, rodziny, kogoś kto zmarł na raka płuc.

Zapytaj alkoholika, czy sądzi, że nałóg dokądś go zaprowadzi poza szpitalem, cmentarzem i samotnością? Czy nie wie jakie są skutki delektowania się orzeźwiającymi i ogólnie dostępnymi trunkami?

Porozmawiaj z kimś, kto chciałby stać się „fit”, zdrowo odżywiać i porzucić złe nawyki żywieniowe – czy jest świadomy, czego mu potrzeba?

I tu dochodzimy do sedna – najpierw trzeba to wszystko zrozumieć i zaakceptować swoje słabości i brak pełnej kontroli. I dopiero stąd zaczyna się dalsza droga. Pod górkę, raz wolniej, raz szybciej, raz pod wiatr, a raz w miłym towarzystwie.

To twoja droga, twoje wybory i ty jesteś swoim kapitanem. Nikt inny. Nikt nie jest za ciebie odpowiedzialny i nie ma obowiązku ci pomagać.

Ale zobaczysz, że im szybciej zaczniesz sobie pomagać sam, to pomoc z zewnątrz pojawi się na każdym kroku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *